Archiwa kategorii: Oldfield, Mike

Mike Oldfield – Man on the Rocks (2cd, digipak, deluxe edition) – 2014

Przyznam się bez bicia, że jeszcze nie słuchałem Oldfielda na poważnie. Oczywiście kojarzyłem jego nazwisko i bliżej nieokreślone strzępy twórczości, aczkolwiek nie trafiła się okazja, by zagłębić się w jego dźwięki. Aż do dzisiaj, bo czy może być lepsza sposobność niż premiera nowego long playa? Co prawda poznawanie uznanych artystów od strony nowości może być niebezpieczne, bo rzadko się zdarza by te nowe albumy dorównywały starszym, ale już nie raz zadziałały na mnie jako zachęta do poznawania. No nic, postanowiłem dać temu – z wyglądu – sympatycznemu, starszemu panu szansę.

Okładka po prostu idealnie odwzorowuje to, co można znaleźć na płycie. Początkowy „Sailing” to przeuroczy, choć typowo singlowy utwór oparty na sielskich dźwiękach gitary akustycznej i prostej perkusji. Nie do końca spodziewałem się takiej formy muzycznej po osobie określanej jako muzyk progresywny – ale przecież płyty słuchałem na żywioł. Okazuje się więc, że wpadające w ucho motywy przywołujące na myśl pop-rock jeszcze nie raz dadzą o sobie znać na krążku. Idealnie wpasowany głos w konwencję albumu okazał się nie należeć do samego Mike’a. Po prostu nie miałem pojęcia, że on sam nie udziela się wokalnie. Teraz sam nie wiem jak mogłem pomyśleć, że to jego wokale. Dopiero po sprawdzeniu materiałów promocyjnych ukazał mi się przed oczami niejaki śpiewak Luke Spiller, który wystylizowany w klimaty emo-rockowca trochę pokłócił mi się z konwencją samego „Człowieka na Skałach”. Zacząłem odczuwać bardziej elementy sztuczności, szczególnie, że panowie sami przyznali, że album tworzony był bez rzeczywistej współpracy muzyków, gdyż ich kontakty były internetowe.

Postanowiłem jednak porzucić wszelkie wątki poza-muzyczne, gdyż często nie warto zawracać sobie nimi głowę. Szczególnie, że sam wokal Luke’a – jak już wspominałem – wpasował się w ten nieco przesłodzony klimat płyty. Można to liczyć jako spory plus. Nasz bohater drugoplanowy potrafi wydusić z siebie (co prawda ze sporym wsparciem zaplecza post-produkcyjnego) imponujące dźwięki. Słuchając „Man On The Rocks” czy „Nuclear” jest to pokaźnie uwydatnione. Wspomniane kompozycje to moje ulubione „numery” z płyty: pierwszy zaczyna się w spokojny sposób by powoli kumulować dobrą energię, a kończy się naprawdę mocnym kopem. Zaś „Nuclear” to najsmutniejszy utwór, który z dosyć niezłym skutkiem próbuje być czymś na wzór wybuchem gniewu.

Największym zarzutem wobec płyty okazuje się jednak to, że tak naprawdę nie jest dziełem w niczym wybijającym się. Nie kwalifikuję go jako typowej sztuki (chyba, że rzemieślniczej), raczej jako uraczenie swoich uszu pięknie napisanymi melodiami, które jednak potrafią przenieść w ten inny świat. Motywy, jak to na muzykę z nurtu popularnych, potrafią „grać” w głowie długimi godzinami, a same piosenki fajnie się nuci. Co więcej, cały „Man on the Rocks” trzyma dosyć równy poziom. Myślę, że będę go „używał” jako pewnego rodzaju przerwę pomiędzy inną muzyką. Idealnie też pasuje do prostego grania w tle. Ale z drugiej strony – nie przypisywałbym mu nic ponadto. Pomimo to, ciężko płyty nie polecić. Nawet jeśli na kilka przesłuchań, potrafi ona dać radość. Szczególnie w piękny, słoneczny dzień.

Moje wydanie nazwane zostało chlubnie „Deluxe Edition”. Choć tak naprawdę jest to tylko „średnia” wersja. Do wyboru była jeszcze w pełni wypasiona, oraz najzwyklejsza w jewelcase’ie. Dwupłytowa digipakowa edycja zawiera dodatkowo wersje instrumentalne, które trochę tracą sens bycia, więc wątpię, żebym z nich skorzystał. Jak już mówiłem: okładka idealnie odwzorowuje album, więc jest trochę przesłodzona, przeprodukowana i sztuczna, ale dzięki temu pasuje. Gorzej z tym, co znajdziemy w środku. Są dwa udane zdjęcia Oldfielda, kilka najzwyklejszych fotografii z produkcji, a także koszmar designera: białe fonty na kompletnie niepasujących teksturach. Ogólnie nie zaliczałbym oprawy graficznej do zbyt udanej.

Ocena albumu: 3

Mike Oldfield - Man on the Rocks
Okładka
Mike Oldfield - Man on the Rocks
Digipak po otwarciu
Mike Oldfield - Man on the Rocks
Bok
Mike Oldfield - Man on the Rocks
Digipak w pełni
Mike Oldfield - Man on the Rocks
Książeczka
Mike Oldfield - Man on the Rocks
Książeczka
Mike Oldfield - Man on the Rocks
Książeczka
Mike Oldfield - Man on the Rocks
Tył
Barcode / Kod kreskowy 602537606962
Wytwórnia Mercury Records Ltd / Virgin / Emi Records
Nr. Katalogowy 376 069-6
Wydawnictwo zawiera Digipak 4 płatowy, 16-stronicową książeczkę, 2 płyty.
Ocena Ocena za wydanie