Archiwa tagu: Blu-ray

Anathema – Universal („Fan’s Edition”, blu-ray+dvd+2cd, dvd-digibook) – 2013

Wcześniej nie recenzowałem ani jednego z trzech koncertów, które już Anathema ma w swoim dorobku wydawniczym. Dlaczego? Nie byłem pewny czy jest sens je kupować. Pierwszy z ’96 roku to jeszcze mocno żeliwny kawał metalu, coś o czym zespół niemalże zapomniał. Dwa następne „Were you there?” i „A Moment in Time” były dość niedopracowane, przy tym nieźle się powtarzały. Przez to pewne ikoniczne utwory grupy nigdy nie miały prawowitego nagrania wizualnego. Po wydaniu dwóch ostatnich albumów odrodziły się nadzieje na zapis koncertu, gdyż panowie (i jedna pani) 😉 występowali niezwykle często na scenach świata, a ich umiejętności grania, śpiewania i ogólnego „performowania” stale się podwyższały. To był bez wątpienia dobry okres na nową „koncertówkę”.

KScope nie pożałowało grosza i zapewniła spory rozmach temu wydarzeniu. Antyczny, rzymski teatr wypełniony bułgarskimi fanami po brzegi, orkiestra, dynamiczne światła oraz Lasse Hoile jako reżyser. Nie mogło się nie udać, nie? Mając taką nadzieję, bardzo długo przed ostateczną premierą „Universal”, przełączyłem się w tryb oczekiwania…

TAK! Udało się! W końcu mamy naprawdę dobrą płytę koncertową od Anathemy! Wszystko tu gra jak należy. Najoczywistszą rzeczą, z której już sobie zdawałem sprawę odwiedzając zespół na koncertach, jest głos Vincenta, który ewoluował w taki sposób, że teraz jest niemalże perfekcyjny (w sumie to samo można powiedzieć o Lee Douglas). Czasem wręcz ciężko uwierzyć, że ten człowiek ma przez te bite dwie godziny siłę dalej wyciągać w taki sposób 😉 Wokale ożywiły niektóre już wysłuchane przeze mnie na wszystkie strony piosenki. Chociażby „A Simple Mistake”, „Flying”, „Dreaming Light” czy „A Natural Disaster”. Ale nie tylko to. Wydaje mi się, że członkowie zespołu po prostu bardziej się zaangażowali i przekazali jeszcze więcej emocji niż na innych, mniejszych koncertach. Obecność orkiestry symfonicznej z pewnością dodaje pewnej rangi całemu wydarzeniu, ale nie jest aż tak zauważalna i potencjał jest nie do końca wykorzystany. Oczywiście wszystkie aranżacje są w porządku, ale pamiętajmy, że ostatnie albumy studyjne też zawierały sekcje orkiestralne. Przez to dźwięki tworzone przez Plodiv Philharmonic Orchestra są zbyt oczywiste, bo już w końcu wcześniej znane.

Mimo, że piosenki w jakiś zauważalny sposób nie zmieniły się od tego, co znane jest studyjnie, to jednak z większości z nich zespół potrafił wydobyć świeżość. Musi to brzmieć jeszcze świetniej dla „niedzielnych” fanów formacji, którzy nie są obeznani tak z materiałem. Nawet do technicznych zagadnień muzycznych nie mam nic do zarzucenia. To znaczy prawie: brak dźwięku 5.1. Ale tym razem odpuszczam, bo nawet nie miałbym jak go przetestować w obecnych warunkach.

Lasse Hoile ma lepsze i gorsze momenty jako reżyser czy „artworkrzysta”, tutaj jednak spisał się naprawdę porządnie. Oglądanie nie męczy, a nieudanie zapisane sceny można policzyć na palcach jednej ręki. A jest też kilka fenomenalnych, z wykorzystaniem bogatego, zmiennego oświetlenia. Dodaje to pewnego mistycznego klimatu, którym zresztą występ jest przepełniony.

Ale ten bardzo udany występ to nie wszystko, co zawiera wydawnictwo. Bo jako bonus dorzucono wykonanie pięciu utworów w wersji akustycznej z Londynu. Kameralny, skromny koncert, z udziałem tylko trzech osób z zespołu, okazuje się zawierać jeszcze większe pokłady piękna niż wydawałoby się „danie główne”. Wcześniej udostępnione publicznie zostało tylko genialne „Thin Air” i szczerze mówiąc naprawdę czekałem na resztę. Szczególnie utwór „Kingdom”, nie wykonywany od tak dawna. Pomijając publiczność, która zaklaskała tą kompozycję, nowa aranżacja akustyczna okazała się fenomenalna. Nie inaczej z „A Natural Disaster” czy pozostałymi dwiema.

Podsumowując: wydawnictwo polecam naprawdę serdecznie. Szczególnie, że otrzymujemy aż dwa występy, które tak bardzo się różnią. A oba są niezwykle udane. Szkoda tylko, że akustycznie tak krótko… Może kiedyś zapis pełnego koncertu w takiej stylizacji? 😉

Co do designu to niewątpliwie muszę pochwalić okładkę. Z jednej strony niby sztampowa, ale jednak pomysł z gwiazdami sprawił, że niezwykle przyjemnie się na nią patrzy. Trochę gorzej z tym co w środku. Oczywiście sam digibook wygląda naprawdę fajnie, to jednak większość zdjęć to nieciekawe ujęcia z „making-offu”. Za to te zrobione podczas koncertu wyglądają naprawdę świetnie! Szkoda, że nie starczyło materiału by wypełnić nimi całą książeczkę.

Ocena albumu: 4

Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Przód (wydawnictwo w slipcase’ie)
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Bok wydawnictwa
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Prezentacja digibooka
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Pierwsze dwie kopertki na płyty.
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Płyta Blu-Ray
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Płyta DVD
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka – około połowa to zdjęcia z przygotowań. Niestety niezbyt ciekawe.
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka – jest też kilka zdjęć z koncertu. Dzięki wszystkim światłom wyglądają o wiele ciekawiej, niż „backstage”. Jest ich niestety mniej, pewnie dlatego, że ciężej je wykonać.
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Książeczka
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Kopertki na płyty CD.
Anathema - Universal Digibook Fan's Edition
Tył
Barcode / Kod kreskowy 802644851778
Wytwórnia KSCOPE Music
Nr. Katalogowy Kscope517
Wydawnictwo zawiera 44-stronicowy Digibook z wysokiej jakości papierem fotograficznym, z czterema „kopertkami” na płyty przymocowanymi do niego, slipcase, płytę blu-ray, dvd oraz 2 cd.
Ocena Ocena za wydanieOcena za wydanieOcena za wydanie

Porcupine Tree – Anesthetize Live in Tilburg (dvd+blu-ray, digibook) – 2010

„Anesthetize” to tytuł najdłuższego utworu (a tak naprawdę to trzech utworów złożonych w jeden) z „Fear of a Blank Planet„, to już powinno dać obraz, co będzie „daniem głównym” ostatniego koncertowego DVD/Blu-Ray Porcupine Tree z prawdziwego zdarzenia. Cały album wykonany w całości, ba, nawet większość okolicznościowej EPki znalazła się na setliście. Zabrakło z niej tylko tytułowego „Nil Recurring”, pewnie dlatego, że nie miał kto zastąpić gościnnie udzielającego się tam Roberta Frippa. Reszta utworów to większość raczej nowych dokonań z „Deadwinga” i „In Absentii”, ale znalazło się też kilka tego, co tygryski lubią najbardziej: staroci. Co ciekawe wszystkie z jednego albumu  – Signify. Oczywiście nie jest to powód do ubolewań, choć miło by usłyszeć coś jeszcze. Ale i tak chyba trzeba być wdzięcznym za to co jest.

Kwestie muzyczne? Cóż, koncert zagrany jest na jak najbardziej poprawnym poziomie. Najbardziej ambiwalentne uczucia wzbudził we mnie gitarzysta sesyjny – John Wesley. Jego głos sprawdza się genialnie jeśli chodzi o chórki czy nawet linijki, które śpiewa zamiast Wilsona. Trochę gorzej według mnie wypadają jego solówki – np. ta w „Anesthetize” jest ewidentnie schrzaniona (pewnie dlatego robił jakie dziwne miny). Zaś jaki Wilson jest – każdy wie. Stara się raczej nie odbiegać od tego, co mamy zaserwowane studyjnie. Choć gdy śpiewa na żywo jego wokal często nie daje rady – szczególnie wtedy gdy musi użyć „agresywnego” tonu. Wychodzi to często dość karykaturalnie. Gavin Harrison wymiata na perkusji – przynajmniej technicznie. Edwin na basie jak zwykle stoi z boku, nie pokazując się za bardzo kamerom, ale gra naprawdę dobrze. Za to Barberi jak zwykle maksymalnie skupiony przed swoimi syntezatorami. Więc jakby to wszystko podsumować – to wyjdzie nam dość standardowy koncert „nowego” Porcupine Tree. Wizualizacje z tej trasy nie przypadły mi jakoś szczególnie do gustu, nie budują one jakiegoś wybitnie magicznego klimatu. Za to dźwięk w 5.1. został rozpisany świetnie, nieco inaczej niż to bywa w przypadku zwykłych LP.

Mimo wszystko koncert niestety nie porwał mnie za bardzo. Może to po części wina tego, że nieco przesłuchał mi się „Fear of a Blank Planet”, ale przecież to nie wszystko co zespół miał do zaoferowania. Niestety, ale troszkę się zawiodłem, szczególnie na koncert wydany z takim „impetem” – 5000 sztuk specjalnej wersji artbook, box z winylami, limitowany digibook…

A co do digibooka – jest to wersja już niedostępna i wyprzedana. Twarda oprawa, wielkość opakowań na DVD robią wrażenie, ale niestety oprócz okładki znalazło się tylko 16 stron książeczki – a zdjęcia nie powalają.

Ocena albumu: 3

Porcupine Tree - Anesthetize
Prezentacja
Porcupine Tree - Anesthetize
Bok
Porcupine Tree - Anesthetize
Pierwsza płyta i tray
Porcupine Tree - Anesthetize
Książeczka
Porcupine Tree - Anesthetize
Książeczka
Porcupine Tree - Anesthetize
Książeczka
Porcupine Tree - Anesthetize
Druga płyta i tray
Porcupine Tree - Anesthetize
Tył
Barcode / Kod kreskowy 802644850672
Wytwórnia Kscope Music
Nr. Katalogowy Kscope506
Wydawnictwo zawiera 16-stronicowy, digibook wielkości DVD, dwoma trayami po bokach, płyty DVD i Blu-Ray
Ocena Ocena za wydanieOcena za wydanie

Ulver – The Norwegian National Opera (dvd+blu-ray, digibook) – 2011

Mroczni wirtuozi z Norwegii przez długi okres swojej kariery w ogóle nie występowali na żywo. Zaczęli w 2009 roku i każdy koncert był niesamowitym widowiskiem potwierdzający tylko żywą legendę Ulvera. W końcu postanowiono wydać DVD/Blu-ray z występem zespołu. Narodowa Opera Norweska doskonale nadawała się do takiego przedsięwzięcia pełnego rozmachu. Ważną częścią spektaklu były wizualizacje, w tym zaproszony gość, specjalny performer. Całość sprawa monumentalne wrażenie. Nadaje się do oglądania tylko i wyłącznie w nocy. Gwiazdek póki co nie daję, gdyż nie obejrzałem jeszcze występu dokładnie. Jedyne co się rzuca w oczy na początek, to brak dźwięku przestrzennego – a myślałem, że jest to już standard w takich wydawnictwach…

Digibook jest przepiękny, wielka twarda okładka z dwoma trayami i książeczka z dość chaotycznymi zdjęciami i artworkami, ale na wysokim poziomie. Szkoda tyko, że nie użyto lepszego papieru. Miałem cichą nadzieję na papier kredowy…

Ocena albumu: 4+

Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Prezentacja
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Pierwszy tray
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Książeczka
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Drugi tray
Ulver - The Norwegian National Opera  DVD+Blu-ray
Tył

Barcode / Kod kreskowy 802644850979
Wytwórnia Kscope Music / Jester Record
Nr. Katalogowy KSCOPE509 / LC01770
Wydawnictwo zawiera 32 stronicowy duży (nieco większy niż standardowe dvd-packi) Digibook z dwoma trayami, płytę DVD i płytę Blu-Ray
Ocena Ocena za wydanieOcena za wydanieOcena za wydanie
Piękny, duży digibook, bardzo solidny. Jedyna szkoda, to to, że użyto papieru dość kiepskiej jakości. Szczerze mówiąc miałem nadzieję na papier kredowy.

Steven Wilson – Grace for Drowning (blu-ray, 3cd, deluxe artbook) – 2012

Jakże wielce się cieszę – to już 50 wpis na Płytomaniaku! Dziękuję wszystkim odwiedzającym – a na tą specjalną okoliczność wpis o jeden z perełek mojej kolekcji – limitowanym do 5000 sztuk artbooku Stevena Wilsona.

Mówiąc o muzyce – drugi solowy album Wilsona to rock progresywny w swoich korzeniach (widać silną inspirację King Crimson). Jest on też nieco mniej eksperymentalny niż poprzedni („Insurgentes” – kiedyś o nim też napiszę). Za to jest bardzo długi – podstawowa edycja zawiera 2 płyty, to jest ponad 83 minuty muzyki. Różnorodność utworów też jest spora: „Grace for Drowning” to subtelne intro; „Sectarian” wręcz agresywnie atakuje”, „Postcard” to przemiła dla ucha ballada, „Remainder the Black Dog” jest progresywnie zwariowana, a „Raider II” to niesamowicie długa suita. Wydaje mi się, że ten album przetrwa próbę czasu, gdyż pod wieloma względami jest znakomity.

Na trzeciej płycie dołączono odrzuty z sesji. Niestety, nie ma tym razem tak jak w przypadku „Insurgentes”, że były one niemal nieodłączną częścią podstawowego albumu. Te odrzuty, to prawdziwe odrzuty, jakkolwiek dziwnie do nie brzmi. Ale oczywiście każdy maniak Wilsona je przesłucha.

Blu-ray zaś to bogactwo, którego nie mogę dosięgnąć – nie mam jeszcze czytnika. 5 teledysków (jak zwykle Lasse Hoile), całość w 5.1 i inne różne bonusy.

No to teraz o wydawnictwie: limitowany do 5000 sztuk wielki artbook to tak naprawdę w większości album zdjęć Lasse Hoile’iego. Zdjęcia są bardzo klimatyczne i bardzo dobrze odwzorowują dość grobową atmosferę „Grace for Drowning”. Oprócz typowych artworków znajdziemy też kartki z tekstami, przedziwne zdjęcia polaroidowe, sceny z teledysków czy fragmenty rękopisów Wilsona (zresztą jeden z takich został przeniesiony na okładkę, która nie jest płaska)

Cud, miód, orzeszki? Niestety jest też jeden feler – nie ma żadnej obwoluty czy opakowania na to dzieło. Dość szybko się brudzi, a nie mam pojęcia jak artbook przed tym chronić. Niebieski kolor i dziwny materiał całości wcale tego nie ułatwia. Na zdjęciach już widać małe zmiany kolorów…

Pozostały jeszcze tylko zdjęcia. Ale zanim one, to mam nadzieję, że widzimy się za kolejne 50 wpisów z kolejną „perełką” 😉

Ocena albumu: 4+

Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Przód (widać zabrudzenia, o których pisałem)
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Inny kąt
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Bok z tytułem albumu
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Inny kąt
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Tył (widać przeniesiony na okładkę rękopis Wilsona)
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
W twardej okładce schowane są 2 traye – po drugiej stronie są kolejne dwa. Te zawierają pierwsze 2 płyty CD
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Płyty w trayach
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Pierwsza strona jest półprzezroczysta – wraz z nazwami utworów, długością etc
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Podpisy: basisty Nicka Beggsa i perkusisty Marco’a Minnemanna. Nie daruję sobie że sam Wilson mi uciekł 😦
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Fotografie Lasse Hoile’iego
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Piesek? 😀
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki – jest kilka takich „rozkładówek”
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Jest też sporo zdjęć polaroidowych
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Oprócz polaroidów jest też sporo rękopisów.
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Kolejne artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki – na takich kartkach jak po prawej są wypisane słowa utworów, ale akurat ta jest pusta.
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Przykładowa „karteczka” z tekstami
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Jest też kilka takich kolarzy zdjęciowych – szkoda tylko że zdjęcia są w małym formacie
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Są też sceny z teledysków.
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
„Index” – znów mały format
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Obraz z „Track One”
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Kolejne sceny z „Track One”
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Tekst suity „Raider II”
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Rozkładówka
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Artworki
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Steven jako dzieciak 😀
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Nie mam chyba za bardzo szczęścia – otrzymałem gratisowy klej, tam gdzie go nie powinno być…
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Ostatnia strona też jest półprzezroczysta i zawiera dokładnych autorów tego dzieła.
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Całość kończy się 2 trayami.
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Płyta „odrzutowa”
Steven Wilson - Grace for Drowning Deluxe Artbook
Płyta Blu-Ray.
Barcode / Kod kreskowy 802644951072
Wytwórnia Kscope
Nr. Katalogowy KSCOPE510
Wydawnictwo zawiera 120-stronicowy, wielki artbook w twardej oprawie z materiału, 1 płytę blu-ray i 3 płyty CD
Ocena Ocena za wydanieOcena za wydanieOcena za wydanieOcena za wydanieOcena za wydanie
Artbook jest piękny, ale naprawdę bardzo przydałoby się coś na kształt slipcase’a, żeby się tak szybko nie brudził

Storm Corrosion – Storm Corrosion (special edition digipak, cd+br) – 2012

Debiut projektu Storm Corrosion, w którego zaangażowany jest Steven Wilson oraz Mikael Åkerfeldt. Stworzyli oni bardzo orkiestralną, subtelną i intrygującą płytę. Wydanie specjalne, wraz z płytą Blu-Ray, na której został zamieszczony mix 5.1 oraz bonusy.

Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Przód
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Prezentacja digipaka
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Środek i płyty
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Panel tytułowy
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Okładka i tył tworzą razem ciągły obraz.
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Książeczka
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Książeczka
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Książeczka
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Książeczka
Storm Corrosion - Storm Corrosion Digipak
Książeczka
Barcode / Kod kreskowy 016861764555
Wytwórnia Roadrunner Records
Nr. Katalogowy RR7645-5
Wydawnictwo zawiera 3-panelowy Digipak, 12 stronicową książeczkę, płytę CD i płytę Blu-Ray
Ocena Ocena za wydanieOcena za wydanie
Zwykły digipak, który jest używany do 2 płytowych wydawnictw. Szkoda, że książeczka to tylko zwykłe zdjęcia „przejechane” filtrem z Photoshopa. Ale całość wydania ma coś w sobie…